Przypomnij sobie sytuację, która była dla Ciebie najbardziej bolesnym doświadczeniem w Twoim życiu…

To nie było trudne, prawda?

Wystarczyło jedno pytanie, abyś prawdopodobnie przeniósł się do tamtej chwili. Intensywny ból jest zawsze impulsem, który powoduje szybką reakcję. Często nieświadomie. Przypomnij sobie sytuację kiedy doznałeś oparzenia przy gotowaniu. Jak szybko odsunąłeś rękę od źródła ciepła, aby uniknąć dalszego bólu?

Bólu po wydarzeniach traumatycznych nie da się uniknąć. Niestety wiele osób rani się dodatkowo próbując od niego uciekać. Niektórzy rzucają się w wir pracy, mając nadzieję, że to ukoi ich uczucie smutku. Inni ze wszystkich sił unikają myśli dotyczących wydarzenia, aby wyrzucić je z pamięci. Jeszcze inni próbują zagłuszyć cierpienie używkami. Niestety tłumienie i unikanie wiąże się z bardzo wysokimi kosztami. Pochłaniają tak wiele energii, że zaczyna jej brakować na robienie czegokolwiek innego. A i tak jest to strategia, która ostatecznie zawodzi. Bolesna rzeczywistość nie daje się unicestwić, smutek nie znika. Walka z nim sprawia, że staje się jeszcze większym problemem. Osoba, która unika bólu po jakimś czasie eksploduje emocjami, nie jest w stanie regularnie spać, jeść… Finalnie objawy związane z kryzysem wracają ze zdwojoną siłą.

Na początku lat czterdziestych XX wieku Viktor Frankl był młodym wiedeńskim, psychologiem, przed którym malowała się świetlana przyszłość. Właśnie się ożenił, był blisko z rodziną, a proponowana przez niego metoda prowadzenia psychoterapii zyskiwała co raz więcej zwolenników. W dniu 24 września 1942 roku Frankl, jego rodzice i żona zostali rozdzieleni i wysłani do obozów koncentracyjnych. Niestety Viktor został pozbawiony wszystkiego co kochał. W książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu” opisuje swoją drogę do tego, aby zaakceptować swoje cierpienie. Na podstawie swoich doświadczeń opisuje, że można człowiekowi odebrać wszystko: wolność, niezależność, miłość, rodzinę, godność, ale nie można mu zabrać jednego: postawy jaką przyjmie wobec danego wydarzenia.

Pisarz Dan Millman uważa, że ból to odczucie fizyczne i względnie obiektywne, podczas gdy „cierpienie stanowi przejaw naszego psychologicznego oporu wobec sytuacji. Zdarzenia wewnętrzne mogą wywoływać ból fizyczny, jednak same  sobie nie wywołują cierpienia. Źródłem cierpienia jest opór. Stres bierze się stąd, że umysł sprzeciwia się bieżącemu stanowi rzeczy.”. Chip Conley w swojej książce „Emocje w równaniach” opisuje cierpienie równaniem:

cierpienie = ból x opór

Doświadczając cierpienia i czytając powyższe zdanie obudził się we mnie gniew. Myślałam sobie wtedy: „Co ten człowiek wie o bólu?”. Przyszedł dzień, że spojrzałam inaczej na to równanie. Ktoś bliski zadał mi pytania:

  • „Opierasz się wydarzeniom, czy je akceptujesz?”
  • „Jak reagujesz na trudności lub okoliczności pozostające poza Twoją kontrolą?”.

Był to pierwszy krok, aby odłożyć na bok ucieczkową strategię radzenia sobie w sytuacji kryzysowej.

Jak Ty możesz sobie pomóc doświadczając cierpienia?

1. Nazwij przyczynę swojego bólu.

Zanim coś uzdrowimy musimy przyjąć do świadomości, że istnieje rana, która wymaga leczenia. Przyznaj przed sobą, że odczuwasz ból, który czasami jest nie do zniesienia.

2. Dopuść do siebie cierpienie.

Cierpienie z definicji nie jest przyjemnym uczuciem. Często próbujemy go zagłuszyć pracą, jedzeniem, używkami, telewizją itd.. Skupiamy całą energię na kontrolowaniu bólu. Spróbuj odwrotnej strategii. Poczuj smutek, szok, gniew, poczucie winy, gorycz, niepokój. Otwórz się na te emocje. Spisz je na kartce i notuj jak zmieniają się z czasem.

3. Rozszerz zakres emocji.

Kiedy już się otworzysz na emocje przygotuj się na to, że mogą Ci towarzyszyć takie reakcje, których się nie spodziewasz. Może to być szloch, wściekłość, ulga, duma, rozbawienie. To też jest naturalne.

4. Przygotuj się na trudne chwile.

Z czasem Twoje emocje będą na skrajnych biegunach. Zaczną wznosić Twój nastrój lub sprawią, że będziesz podupadać na duchu. Będą miotać Tobą lub zbijać Cię z nóg. To naturalne, zwłaszcza we wczesnych etapach żalu. Cały czas musisz wierzyć, że Twoje uczucia Cię nie skrzywdzą. Oceniaj zmiany w perspektywie dni i tygodni, a nie w jednej trudnej godzinie lub dniu.

5. Nie daj się krzywdzić swoim myślom

„Powinienem już to przeboleć.”, „Nic już nie będzie takie samo”, „Nigdy sobie tego nie wybaczę.”, „Powinienem postąpić inaczej.”. Najczęściej nie są to myśli wspierające podczas, których otaczasz się troską, wyrozumiałością i opieką. Są to pewnego rodzaju automatyzmy, które są czymś w rodzaju uniwersalnych prawd, które rządzą światem. Masz prawo do swoich emocji i reakcji.

Pamiętaj również, że na każdym etapie doświadczenia cierpienia możesz zgłosić się po profesjonalną pomoc. Dbanie o siebie jest zupełnie naturalne. Jeśli zauważasz, że Twój ból nie zmniejsza się, to być może jest to sygnał, że są inne metody skuteczniejszego radzenia sobie w trudnej sytuacji. Osoba z zewnątrz pomoże Ci je dostrzec.

Doświadczyłam kryzysu, bólu i cierpienia. Doskonale wiem, jak trudno jest nie uciekać od tego uczucia. Stawienie czoła danej sytuacji i walka o siebie jest aktem największej odwagi.

Viktor Frankl napisał: „Wolność jest wyborem własnego stanowiska w obliczu konkretnych okoliczności”. Doświadczam tej wolności. I tego życzę Tobie.

Dbaj o siebie.





Źródła:

**Chip Conley, „Emocje w równaniach. Proste prawdy o szczęściu i sukcesie.”, wydawnictwo Laurum, s. 33, 37, 38

** Viktor E. Frankl, „Człowiek w poszukiwaniu sensu”, wydawnictwo Czarna Owca

** Przedruk z PSYCHOLOGY TODAY, COPYRAIGHT 2018 SUSSEX PUBLISHERS LLC, Distributed by Tribune Content Agency, LLC.