Jest 23.02.2020 roku. Spaceruję sama po Placu Michała Anioła (Piazzale Michelangelo) skąd rozciąga się piękny widok na całą Florencję. Pogoda jest idealna na zwiedzanie, jem najlepsze lody na świecie, odbieram telefon z Polski od wymarzonego pracodawcy, że zapraszają mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Wrzucam z tego miejsca relację na social media. Dostaję masę wiadomości: „co ja tu robię, czy jestem bezpieczna, że powinnam wracać”. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji. Za jakiś czas wróciłam do Polski. Ogłoszono pandemię i lockdown. Nastąpiło zamknięcie w czterech ścianach. Zawodowo rozpoczynałam przygodę życia. Prywatnie i wobec wydarzeń, które działy się na świecie zastanawiałam się: „czy może być jeszcze gorzej?”.
25.04.2021 roku wiem, że był to najcenniejszy, a zarazem najtrudniejszy rok w moim życiu. Stało się to głównie dzięki niewyobrażalnej dla mnie rzeczy: odpuściłam sobie. Kiedyś kojarzyło mi się to z porażką, poddaniem się, rezygnacją. Dzisiaj moje pierwsze myśli związane z odpuszczeniem to: troska, opieka, zrozumienie dla siebie. Tego właśnie nauczył mnie rok w pandemii.
Co odpuściłam?
• Pracę ponad normę– nie zliczę ile było (w mojej, aktualnej na tamten czas pracy) takich sytuacji, w których prowadziłam ośmiogodzinne szkolenie, a po jego prowadzeniu wklepywałam do nocy dane w komputerze. Bywało tak też, ze zamiast budować z Uczestnikami szkolenia relację w przerwie warsztatów gasiłam pożary na mailach. Wymiany wiadomości służbowych na prywatnych komunikatorach często miały miejsce o nieprzyzwoitych godzinach. Czy byłam efektywna? Nie. Czy byłam sfrustrowana? Tak. Zmieniając organizację obiecałam sobie, że zadbam o swój work life balance. Wiedziałam, że sama zmiana organizacji na sprzyjającą temu nie wystarczy. Sama jestem w stanie narzucić sobie niewyobrażalne tempo. Od czego więc zaczęłam, aby wywiązać się z postanowienia? Postanowiłam umawiać sobie spotkania w pobliżu mojego miejsca zamieszkania ok. 30 min po zakończeniu dnia pracy. Świadomość tego, że nie przychodząc zaburzę np. stylistce paznokci, masażyście, czy trenerowi boksu dzień pomagała mi się z tego wywiązywać. Kontynuowałam takie podejście aż zbudowałam nowy nawyk. Nawyk wychodzenia z domu każdego dnia po pracy. Oszukuję głowę, że „wychodzi z pracy” i „wraca do domu”. To były moje pierwsze kroki. Chcesz zacząć o to dbać? Zacznij od najłatwiejszego kroku dla siebie. Może być to schowanie wszystkich rzeczy związanych z pracą do szafki, wyłączanie telefonu służbowego, nie odpisywanie na maile po godzinach itd. Nagradzaj się za każdy sukces. Dzisiaj mój work life balance jest na bardzo dobrym poziomie. Czuję się zrelaksowana, odprężona i efektywna. Wierzę, że Ty też możesz.
• Wieczne przygotowywanie się- podczas pandemii z powodu pracy zdalnej, braku delegacji, dbania o swój work life balance i niemożliwości częstego podróżowania za granicę zyskałam dużo więcej czasu. Wykorzystałam go m.in. na swój rozwój. W sumie zrobiłam pięć kursów podnoszących moje kwalifikacje. Wybierając się już w myślach na kolejny mój Mentor zapytał mnie: „czy potrzebujesz kolejnego kursu potwierdzającego Twoją wiedzę i umiejętności, czy potrzebujesz aby świat się w końcu dowiedział co robisz? Przestań się wiecznie przygotowywać. Zacznij działać.”. Po tym zdaniu powstał mój fanpage „Pomoc w kryzysie”, strona internetowa, regularne publikacje na Linkedln. Czasami w podjęciu działania może pomóc ktoś z zewnątrz. Więc może dzisiaj dla Ciebie to będę ja: „nie czekaj, działaj” :-).
• Tłumaczenie się ze swoich sukcesów- słyszałam, że najlepszych przyjaciół poznaje się po tym jak traktują Cię jak Ci się powodzi, a nie jak dzieje Ci się źle. Kiedyś miałam tendencję do tłumaczenia się z dobrych rzeczy, które mnie spotykają. Wyjaśniałam ludziom jak podróżować tanio, przekonywałam, że wycieczki z biura podróży są tańsze niż te na własną rękę, mówiłam, ze kupno domu pod Wrocławiem to była okazja, a o pracy, że po prostu mam szczęście. Pamiętam też skąd wynikała ta moja postawa. Wspominam te komentarze kpiące z mojego zawodu, pamiętam słowa, że niedługo na 100% ktoś naprzeciwko domu się wybuduje i pięknego widoku nie będzie, pamiętam jak ludzie mówili, że mam za dużo urlopu na te podróżowanie. Nie chciałam stracić relacji z tymi osobami. Dziś wiem, że było to szkodliwe dla mnie. Teraz otaczam się wyłącznie ludźmi, do których bez oporu zadzwonię gdy płaczę, ale też kiedy jestem szczęśliwa. Ogromnie się cieszę, że mam przy sobie osoby, do których zawsze mogę napisać: „Jej! Zrobiłam to”. I życzę tego każdemu z Was.
Dzisiaj polecam odpuszczenie sobie. Daj sobie prawo do popełnienia błędu i bycia nieperfekcyjnym/ą. Bądź swoim najlepszym przyjacielem, a nie krytykiem. Troska, wyrozumiałość, odpuszczenie to moje słowa na 2021 rok. Ty również dbaj o siebie.